Aktualności

Mistrzowie na przesłuchaniu: Jakub Wolski

BMW 318is z kategorii PZM 5 należą do najbardziej żwawych rajdówek w stawce Motul HRSMP, choć wcale nie są najmocniejsze. Właśnie takim samochodem do mistrzostwa w tej kategorii dojechali Jakub Wolski i Bartek Krawiec, tocząc po drodze wiele ciekawych pojedynków z rywalami. Czas na ocenę sezonu 2019 oczami Jakuba.

Który z rajdów oceniasz najlepiej? Który był najlepszy w waszym wykonaniu?
Na pewno Świdnicki Krause. Zajęliśmy drugie miejsce, ustępując tylko załodze w znacznie mocniejszym BMW e30 M3. Dobry był także Nadwiślański, nie tylko ze względu na to, że z Puław wywieźliśmy komplet punktów. Drugą rundę przejechaliśmy bez żadnych przygód czy awarii.

A najtrudniejsza runda w sezonie?
W Rzeszowie przytrafiła nam się awaria, ale najtrudniejszy był Dolnośląski. Finał sezonu był kombinacją naszych problemów z samochodem i warunków, które były zdecydowanie najtrudniejsze w przekroju całego sezonu. Dlatego ten rajd przejechaliśmy z podniesionym poziomem stresu, bo dla nas kluczowe było to czy auto pozwoli nam dowieźć wynik do mety.

Co zyskaliście w tym sezonie?
To był nas pierwszy pełny sezon w mistrzostwach Polski. Przede wszystkim zgraliśmy się z Bartkiem jako załoga. Wyniosłem też bardzo dużo doświadczenia. Wcześniej nie jeździłem tak długich imprez i odcinków. Większy dystans oesów przełożył się też na to, że mieliśmy więcej kilometrów, żeby dopracować nasz opis, który zaczął już naprawdę dobrze działać. W podróży przez ten sezon nasz bagaż napełnił się wiedzą, która na pewno pozwoli nam jeździć szybciej, lepiej i dalej się rozwijać.

Czy te długie odcinki były dla ciebie wyzwaniem, np. ze względu na dobór i zarządzanie oponami?
Jeżeli chodzi o opony, postawiliśmy na nowe gumy. Nie były to topowe Michelin czy Pirelli, ale bardziej budżetowa opcja, jednak nie nalewki. Dodatkowo przeszliśmy z 16-calowych kół na piętnastki, więc auto jest szybsze. To nie jest tylko moja teoria – tak samo jest w Hondach. Niektórzy nawet sprawdzali moc na kołach 15-calowych i wychodziły im lepsze rezultaty. Również za kierownicą są lepsze odczucia. Na szesnastkach samochód trudniej się rozpędzał. Dodatkowo na szybkich partiach, pokonywanym na piątym biegu auto nie chciało przyspieszać jeśli droga wiodła pod górę. Natomiast jeżeli chodzi o same gumy, to nie mieliśmy żadnych problemów z odpowiednim wyborem nawet na najdłuższe w sezonie próby. Co więcej, ja bardzo lubię długie oesy. Im więcej kilometrów, zmian tempa i nawierzchni tym lepiej dla mnie.

A masz jakiś ulubiony z tego sezonu?
Jednego na pewno nie wskażę. Lubię Kamionki, szczególnie drugą techniczną partię tego oesu. Może ten szczególny sentyment wynika z tego, że w tym roku dwa razy wygrałem ten oes w generalce. Super są praktycznie wszystkie próby z Rajdu Rzeszowskiego. Pozytywnie zaskoczyła mnie trasa Rajdu Nadwiślańskiego, który jechałem po raz pierwszy. Może miejscami jest za dużo prostych, ale z tymi prędkościami jedzie się tam bardzo fajnie. Z kolei w Rajdzie Śląska nie wszystkie oesy przypadły mi do gustu, szczególnie Warszowice, który nie był zbyt „rajdowy” – prosta, zakręt, prosta zakręt, bez szczytów i innych elementów podnoszących poziom wyzwania. Rajd Dolnośląski to tak jak podkarpackie oesy – kwintesencja rajdów.

Jakie są wasze plany na sezon 2020?
Czekamy na regulaminy. Zobaczymy czy i jakie zmiany bedą. Najprawdopodobniej zostaniemy w HRSMP i będziemy się ścigać tym samym samochodem. Nie wiem jeszcze w jakiej konfiguracji – tej plasującej nas w PZM 5 czy FIA 4/J2. Jednak niezależnie od kategorii chciałbym, żeby wzrosła liczba startujących. Zależy mi na tym, żebyśmy mieli więcej bezpośredniej walki w poszczególnych kategoriach. Chciałbym czuć na plecach oddech co najmniej kilku rywali. Natomiast wiem już, że na pewno nie pojedziemy w Rajdzie Polski. Nie chodzi tu przygotowanie samochodu czy opony. Można jechać Rajd Polski tylko po to, żeby go ukończyć, ale to nie jest w moim stylu. Chcąc się ścigać i jechać szybko na tym rajdzie, narażamy się na „demolkę” samochodu. Nie mam drugiej rajdówki, więc wolałbym uniknąć remontu generalnego.

Czy w trakcie sezonu porównywałeś swoje czasy z zawodnikami w podobnych samochodach z RSMP?
Tak, ale dopiero po rajdzie, na zasadzie chłodnej analizy. Nie po każdym rajdzie było to w pełni możliwe ze względu na różne warunki czy odwołane oesy. Moim zdaniem robiliśmy fajne wyniki, biorąc pod uwagę to, że jednak kalkulujemy ryzyko, jedziemy od rajdu do rajdu bez żadnych testów. Nie we wszystkich miejscach jedziemy na 100 procent. Staram się jednak minimalizować zagrożenia, oczywiście szukając tej granicy. Chcemy się do niej zbliżać, ale nie za wszelką cenę. Porównując nasze rezultaty do zawodników z klas HR w RSMP i innych rajdówek o podobnej mocy nie mamy się czego wstydzić.

A co było kluczem do tegorocznego sukcesu?
Powtarzalność wyników i dojeżdżanie do mety. Nieukończenie jednego rajdu praktycznie przekreśla szanse na tytuł. W tym sezonie, gdyby nie awaria na Rajdzie Rzeszowskim, to pewnie nie musielibyśmy startować w Dolnośląskim, bo już mielibyśmy zapewniony tytuł. Ale rajdy są nieprzewidywalne do ostatnich metrów. Staraliśmy się jechać szybko i do celu, bez przeginania.

Z czego poza tytulem jesteś zadowolony?
Z tego, że przejechaliśmy wszystkie rundy bez większych błędów i przygód z naszej strony. Dopadły nas jakieś tam awarie, ale daliśmy radę. Dobrze pokonaliśmy praktycznie 90 procent oesów sezony, pomijając te z Rajdu Polski, w którym nie wystartowaliśmy. Taki pełny sezon i zwieńczenie tego tytułem mistrzowskim to spełnienie moich marzeń i z tego bardzo się cieszę.

Jak oceniasz Motul HRSMP z perspektywy twoich startów?
To bardzo fajna inicjatywa i cieszę się, że mamy taki cykl. Myślę jednak, że kluczowe jest skłonienie nowych zawodników do dołączenia do tych mistrzostw, do zwiększenia poziomu sportowego, żeby konkurencja w poszczególnych kategoriach była większa. Sądzę, że jest to m.in. kwestia pewnej stabilności i transparentności regulaminów. To może być największym impulsem do rozwoju cyklu. Szkoda, że nie można przewidzieć co będzie za rok czy dwa i na spokojnie zbudować sobie samochodu mając pewność, że się nim wystartuje, że regulaminy czy ich interpretacja się nie zmieni.

Kiedy uwierzyliście w to, że tytuł jest realny?
Od początku sezonu w to wierzyliśmy, bo taki był nasz plan. Nie udałoby się nam to bez wiary w to, co robimy.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP