Aktualności

Mistrzowie na przesłuchaniu: Piotr Zaleski

Tytuł w zeszłorocznych Motul Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski sprawił, że w tym sezonie Piotra Zaleskiego stawiano w roli faworyta. Dla kierowcy Porsche rok 2019 nie był jednak równie udany, zwłaszcza przez problemy w trakcie Rajdu Rzeszowskiego. Czas na podsumowanie roku ścigania z jego perspektywy.

Który moment lub rajd w sezonie był najtrudniejszy?

Zdecydowanie Rajd Rzeszowski, jednak nie ze względu na jego stopień trudności, ale przykrość, której doświadczyliśmy. Awaria paska klinowego spowodowała, że praktycznie straciliśmy szanse na zwycięstwo w Historycznej Klasyfikacji Generalnej. Z drugiej strony cieszymy się jednak z sukcesu Roberta Lutego, który mu się najnormalniej w świecie należał. W całym sezonie było jednak kilka trudnych rajdów, a dla nas największą frajdą było startowanie w tych imprezach, ponieważ tego właśnie szukamy w HRSMP.

Czy ta awaria kładzie się cieniem na cały sezon 2019?

Wspomniana usterka wydarzyła się praktycznie pod sam koniec rajdu, więc może dlatego tak mocno nas zabolała. Chcieliśmy przed tym startem poprawić to, co było niezawodne i zgłosiliśmy się do niemieckiej firmy, która miała zagwarantować, że pieniądze włożone w poprawki silnika zaprocentują. Walka z załogami w mocnych, czteronapędowych samochodach nie jest łatwa i myśleliśmy, że modyfikacje jednostki napędowej zmniejszą dystans dzielący nas od rywali, jednak tak się nie stało. Niestety ten sezon nie był dla nas zbyt udany.

Czyli ciężko znaleźć coś dobrego z ostatniego roku startów?

Takim jaśniejszym punktem był Rajd Polski, w którym pojechaliśmy Polonezem. Bardzo wiele nauczyliśmy się na temat tego samochodu, m.in. jak należy go przygotować do startów na trudnych szutrowych odcinkach. Tego nie da się sprawdzić na żadnych testach. Trzeba to zrobić w boju podczas poważnej imprezy, bo dopiero wtedy wychodzą wszystkie niedociągnięcia oraz pomyłki. To dla nas był bardzo fajny rajd, zwłaszcza że wykręciliśmy trzeci wynik, co moim zdaniem jest dobrym rezultatem jak na możliwości tego samochodu.

Czy interesuje cię walka w klasie, czy patrzysz tylko na Historyczną Klasyfikacje Generalną?

Moje ambicje sprawiają, że patrzę tylko na „generalkę”. To dla mnie jest wyznacznikiem, zwłaszcza że mamy mniej konkurencyjny samochód. Jeżeli ktoś myśli, że sama nazwa Porsche sprawia, iż auto jest magiczne to ma rację, ale tylko w przypadku samochodów drogowych. Jeśli spojrzymy na wyniki sportowe z lat świetności tego samochodu, to dobrych nie było zbyt wiele. Chyba jedynie Antonio Zanini w 1980 roku sięgnął po mistrzostwo Europy, a inni kierowcy Porsche już tak dobrze się nie spisywali. Starty w rajdach za kierownicą Porsche nie są łatwe, jednak walka z załogami w mocniejszych samochodach daje nam ogromną radość.

fot. ZajceV Racing

Który odcinek w sezonie był najtrudniejszy?

Dosyć łatwo dostosowuję się do warunków drogowych i satysfakcje sprawia mi rywalizacja na każdej trasie. Żałuje, że problemy z silnikiem na Rajdzie Dolnośląskim spowodowały, że nie mogliśmy zaprezentować pełni naszych możliwości ostatniego dnia. Mieliśmy tylko 5 cylindrów – szósty był zupełnie odcięty – zawór ssący zamknięty, zdemontowana dźwigienka zaworowa. Było to koniecznie abyśmy pojawili się na mecie. Lubię ten rajd, ze względu na jego charakterystykę. Drogi nie są tak wąskie jak chociażby w Rzeszowie, rozwijamy tutaj większe prędkości, a trasy są bardzo techniczne. Wracając jednak do pytania, to chyba nie było w tym sezonie takiego oesu, który można by uznać za najtrudniejszy.

Jak oceniasz Motul HRSMP z perspektywy dwóch sezonów?

Bardzo się cieszę, że taki cykl istnieje, ponieważ jest świetną ideą. Dzięki niemu rajdy historyczne w Polsce się rozwijają. Osobiście jednak starałbym się obniżyć kryteria startów, ponieważ uważam, że dzięki temu mielibyśmy wyższą frekwencję. Co więcej, odejście niektórych załóg do RSMP, bo ich maszyny nie mieściły się w międzynarodowej definicji samochodu historycznego, odbyło się w złym momencie. Moim zdaniem ich auta dodawały sporo kolorytu, a walka z nimi i porównywanie się było niezwykle interesujące. Moglibyśmy również, wzorem zagranicznych rajdów, starać się ściągnąć na trasy mistrzów Polski sprzed lat, którzy w roli „przedskoczka” jechaliby przed zawodnikami Motul HRSMP. Nie tyle, żeby z nimi powalczyć, ale żeby podkręcać atmosferę i ponownie mówić czy pisać o tych kierowcach. Zastanawia mnie także dlaczego startujemy za RSMP. Na naszym cyklu można sprawdzić organizacyjne aspekty rajdu, zwłaszcza że my nie niszczymy trasy, a dla nas sporym utrudnieniem jest to, co pozostaje na niej po czteronapędowych autach z RSMP. Myślę również, że dla kibiców byłaby to świetna rozgrzewka przed „daniem głównym”. Tak czy inaczej niezwykle się cieszę, z tego, że historyczne mistrzostwa istnieją i mam nadzieje, że tak będzie przez kolejne lata.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP