Dla Piotra Kiepury i Mateusza Galle ORLEN 78. Rajd Polski był dopiero drugim startem Oplem Kadettem GT/E i pierwszą okazją do sprawdzenia tej rajdówki na szutrze. Zdaniem załogi sprawdzian wypadł bardzo dobrze.
Początek jedynej szutrowej rundy w sezonie nie był jednak zbyt udany dla Kiepury i Gallego. Pechowy okazał się już pierwszy oes, nieukończony po awarii samochodu. W Oplu urwała się podpora wału napędowego, co udało się jednak naprawić i załoga mogła kontynuować ściganie na mazurskich szutrach. Jadąc samochodem z napędem tylko na tylną oś, Piotr z Mateuszem byli w stanie notować czasy w czołowej siódemce stawki Motul HRSMP.
– Samochód sprawdził się rewelacyjnie. Przed startem w Mikołajkach obawiałem się, że jest za niski i może nie wytrzymać trudów ORLEN 78. Rajdu Polski. Moje obawy oparte były na naszych doświadczeniach z Rajdu Polski 2019, w którym trasa była podobna i również w wielu miejscach odcinki były mocno zniszczone. Okazało się jednak, że Kadett dał radę. Oprócz wyrwanej podpory wału w piątek, czyli jeszcze na Mikołajki Arenie, nic się z tym samochodem nie działo. Piątkowa awaria kosztowała nas 10 minut straty, co sukcesywnie odrabialiśmy w sobotę i niedzielę, jadąc „na krawędzi” – opowiada Piotr Kiepura.
Kierowca z Kłobucka zwrócił jednak uwagę na stan trasy po przejeździe załóg we współczesnych rajdówkach. – Dobrze, że ostatni odcinek został odwołany. Już pierwszy przejazd tej próby był bardzo ciężki. Cały czas musieliśmy „wybijać się” z kolein, żeby jakoś dojechać do mety. Na drodze rozkopanej przez poprzedzające samochody moglibyśmy utknąć naszym autem z napędem tylko na jedną oś – relacjonuje Kiepura.
– Ten rajd dał nam dużo doświadczenia. Myślę, że żadna inna nawierzchnia nie uczy tak rajdowego rzemiosła, jak szutry. Cieszę się, że mogliśmy tu wystąpić – dodaje.