Aktualności

Słońce, upał i kostka walimska

Michał Pryczek i Krzysztof Marschal najszybciej pokonali trasę 46. Rajdu Świdnickiego-Krause – drugiej rundy Motul Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Po raz pierwszy w historii trasa Motul HRSMP w całości pokrywała się z odcinkami rozgrywanej równolegle rundy Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski (RSMP). Choć pogoda zachęcała do kibicowania, to w połączeniu z bardzo wymagającą trasą stanowiła trudny sprawdzian dla wszystkich zawodników i ich maszyn.

Michał Pryczek i Krzysztof Marschal na mecie Rajdu Świdnickiego-Krause (fot. Grzegorz Rybarski)

Ciągle rozwijające się Motul Historyczne Rajdowe Samochodowe Mistrzostwa Polski stawiają przed zawodnikami nowe wyzwania. Jednym z nich jest przeprowadzenie aż pięciu rund cyklu razem z zawodami RSMP, co podnosi poprzeczkę względem trudności trasy, jak również znacząco ją wydłuża. Atutem tego połączenia, jest między innymi możliwość ścigania się po legendarnych odcinkach specjalnych i próbach, które wykorzystywano już w czasach świetności rajdówek jeżdżących w Motul HRSMP. Podczas 46. Rajdu Świdnickiego-Krause były to chociażby oesy zlokalizowane niedaleko Walimia czy Kamionek, zawierające najbardziej rozpoznawalne sekcje i zakręty znane z lat, gdy rajd ten znany był jako Elmot.

Rajd rozpoczął się w sobotni wieczór, od odcinka specjalnego w centrum Świdnicy, który w tym roku wiódł po znacznie zmienionej trasie. Tuż po zmroku kibice mogli podziwiać historyczne rajdówki rozświetlające trasę swoimi „elektrowniami” i wsłuchać się w ryk ich silników spotęgowany przez miejskie zabudowania. Niedzielny etap składał się z siedmiu odcinków specjalnych, a głównym punktem programu był dwukrotny przejazd odcinka „Jawornik-Kamionki” liczącego ponad 23 kilometry. Był on świetną miarą przygotowania zarówno zawodników, jak i ich kilkunasto-, a nawet kilkudziesięcioletnich samochodów.

Załoga Ziółkowski/Bosek na trasie Rajdu Świdnickiego-Krause (fot. Grzegorz Rybarski)

Podobnie jak w pierwszej rundzie Motul HRSMP – Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza – tempo rywalizacji nadawał Michał Pryczek, tym razem jadący w parze z Krzysztofem Marschalem, oczywiście Subaru Imprezą 555. Załoga była najszybsza na wszystkich odcinkach specjalnych i z ponad 5-minutową przewagą zameldowała się na mecie rajdu. W klasie FIA 5/H2 najszybsi byli Jerzy Smagała i Konrad Giergiel (Honda Civic), a w FIA 6/H3 Marcin Gaciarz i Marcin Kowalik (Nissan Sunny GTI) – załogi te uzyskały również drugi i trzeci najlepszy czas przejazdu rajdu w klasyfikacji HRSMP.

W poszczególnych klasach zwyciężyli:

PZM K6/I1 – Pryczek/Marschal (Subaru Impreza GC8 555)
PZM K5/H2 – Smagała/Giergiel (Honda Civic)
PZM K6/H3 – Gaciarz/Kowalik (Nissan Sunny GTI)
PZM K5/F3 – Stopa/Ślęczka (BMW 318 iS)
FIA K3/D5 – Zaleski/Gruszczyński (Porsche 911 SC RS)
FIA K3/D4 – Ziółkowski/Bosek (FSO Polonez)
FIA K4/E4 – Luty/Celiński (Subaru Legacy)
PZM K5/F2 – Szerla/Sak (Citroen AX GTi)
FIA K2/C1 – Kiepura/Galle (Fiat 128 Rally)
FIA K4/E3 – Skrzypek/Pyda (Fiat Ritmo Abarth)

Załoga Gaciarz/Kowalik na trasie Rajdu Świdnickiego Krause (fot. Grzegorz Rybarski)

Wypowiedzi zawodników po Rajdzie Świdnickim-Krause

Michał Pryczek (zwycięzca klasy PZM 6/I1): – Rajd był dla nas bardzo udany. Po pierwszej pętli wspominałem o drobnych problemach technicznych, ale udało się je rozwiązać, a nasz serwis stanął na wysokości zadania. Z kolei nasze zadanie było trochę trudniejsze, bo z Krzyśkiem [Marschalem – pilotem] jedziemy pierwszy raz i mieliśmy mało czasu, żeby się poznać jako załoga rajdowa i aby tempo jego dyktowania, czy mojej jazdy było odpowiednie. Myślę, że wykonaliśmy pod tym względem świetną pracę, bo opis super się zgadzał. Serdecznie dziękuję Krzyśkowi za to, że tak profesjonalne podszedł do zadania, dziękuję też mojemu serwisowi, kibicom oraz wszystkim którzy śledzą naszą rywalizację.

Jerzy Smagała (zwycięzca klasy FIA 5/H2): – Debiut chyba wymarzony, wszystko bardzo fajnie się złożyło. Wszystkie odcinki przejechaliśmy w takim tempie w jakim sobie założyliśmy i okazało się, że dało to całkiem niezły rezultat. Patrząc na listę startową nie zakładałem, że będę drugi w generalce, bo były na niej samochody czteronapędowe o dużo, dużo większej mocy, które nie dawałyby nam szans. Faktem jest też to, że parę załóg nam „pomogło”, bo niestety nie wszyscy dojechali.

Marcin Gaciarz (zwycięzca klasy FIA 6/H3): – Jesteśmy pod wielkim wrażeniem Rajdu Świdnickiego. W życiu nie spodziewałem się takiego rezultatu biorąc pod uwagę wczorajsze problemy z hamulcami i dzisiejsze ze skrzynią biegów. Ostatnie cztery odcinki jechaliśmy z duszą na ramieniu, nie wiedzieliśmy, czy skrzynia wytrzyma. Udało się. Do końca nie byliśmy pewni, jaki osiągnęliśmy wynik, bo nie chciałem się nakręcać. Długie odcinki specjalne są bardzo fajne, bo jest więcej czasu na wejście w rytm. Próby były fantastyczne, rajd również, chyba nie mogliśmy lepiej go skończyć.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP