Aktualności

Walka z podjazdami

Na starcie 47. Rajdu Świdnickiego-Krause stanie także załoga w samochodzie, który budzi emocje w stopniu odwrotnie proporcjonalnym do mocy, jaką się legitymuje. Mowa o duecie Tomasz Curyło/Jarosław Skwarek w Syrenie 104. Jak kierowca tego auta zapatruje się na inaugurację sezonu?

Tomek przyznał, że lubi Rajd Świdnicki, choć trochę się obawia o możliwości swojego samochodu w górzystym terenie. – Syrena ma się bardzo dobrze i w niezmienionym stanie pojawi się na trasie pierwszej rundy. Wciąż pod maską jest 40 koni mechanicznych, więc znów będzie jazda na dwójce pod górę. Podczas zeszłorocznego Rajdu Wisły samochód został sprawdzony w boju, więc jestem przekonany, że do góry Syrena sobie poradzi, jednak trochę obawiam się o zjazdy i o to, czy hamulce wytrzymają. Mam jednak nadzieję, że auto nadal będzie bezawaryjne, a nasza załoga pojawi się na mecie – powiedział Curyło.

Kierowca Syreny dodał również, że postara się przejechać rajd zachowując margines bezpieczeństwa, a tym samym dowieźć auto do mety w jednym kawałku. – W kategorii FIA 1 jestem bez szans na walkę, ponieważ Andrzej Wodziński ma trzy razy więcej mocy. Plan zakłada jazdę bez nadmiernego ryzyka, choć w sumie przed każdym rajdem mówię sobie to samo, a potem cisnę tak mocno jak się da w tym samochodzie. Tak czy inaczej postaram się zachować margines błędu, bo szkoda byłoby uszkodzić Syrenkę – dodał Tomek.

Curyło przyznał również, że samochód wciąż spotyka się z niezwykle ciepłym przyjęciem i ma nadzieję, że przejazd przez legendarne patelnie walimskie wywoła równie pozytywne odczucia u kibiców. – Syrena cały czas budzi duże zainteresowanie i kibice są dla nas bardzo sympatyczni i wyrozumiali. Niektórzy twierdzą nawet, że nie wiedzieli, iż można tak szybko jeździć Syreną, czy nawet postawić ją na dwa koła. W Świdnicy po raz pierwszy pojadę tym samochodem i mam nadzieję, że na kostce będzie całkiem nieźle, a kibice się ucieszą z naszego przejazdu – podsumował zawodnik.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP