Aktualności

Wymagający początek sezonu Motul HRSMP

Dla załóg uczestniczących w Motul Historycznych Rajdowych Samochodowych Mistrzostwach Polski inauguracyjna runda wiązała się z oczekiwaniami i nadziejami. W zakończonym w niedzielę Rajdzie Świdnickim Krause wielu uczestników musiało jednak przełknąć gorzką pigułkę. Do mety klasyka dotarła nieco ponad połowa wszystkich historycznych samochodów.

47. edycja Rajdu Świdnickiego Krause – jednego z najbardziej znanych polskich rajdów, rozpoczęła rywalizację w kolejnym już sezonie Motul HRSMP. Szybkie i podbijające oesy wytyczone na śliskich asfaltowych drogach w Górach Sowich to wymagające sprawdziany dla załóg we współczesnych rajdówkach, a co dopiero dla zawodników w samochodach sprzed kilku i więcej dekad. Wyjątkowo, pewnym ułatwieniem była pogoda, która w tym roku była wyjątkowo stabilna, a co za tym idzie łaskawa dla rajdowców.

Stawka zawodników w zjawiskowych, historycznych rajdówkach rozpoczęła ściganie sobotę, od przejazdu widowiskowego, obleganego przez kibiców odcinka miejskiego w Świdnicy. Następnie uczestnicy Motul HRSMP udali się na klasyczną próbę „Świdnickiego” wiodącą z Rościszowa do Walimia, by po jej zakończeniu ponownie zaprezentować się widzom na ulicach Świdnicy. Już na samym początku problemów nie ustrzegli się faworyci. Posłuszeństwa odmówiły m.in. Subaru Legacy załogi Luty/Celiński, Audi Quattro Rowińskiego i Tokarskiej czy zupełnie nowa rajdówka Kiepury i Gallego, czyli Fiat 125 Monte Carlo oraz Polonez 2000 Ziółkowskiego i Boska.

Niedzielny etap ponownie przetrzebił grono kierowców i pilotów pokonujących odcinki Rajdu Świdnickiego Krause. Na metę nie dotarła rajdówka w legendarnym malowaniu zespołu niezapomnianego Mariana Bublewicza. W prowadzonym przez Marka Sudera Fordzie Sierra Cosworth 4×4 doszło do poważnej awarii silnika. Skapitulować musieli także Paweł Hoffman i Marcin Barłoga w Saabie 96 V4, wspomnieni wcześniej Kiepura i Galle oraz Andrzej Wodziński i Marek Kaczmarek jadący Lancią Fulvia.

W ten sposób, nieco okrutny charakter tegorocznego Rajdu Świdnickiego Krause nawiązał do rajdowania sprzed kilku dekad i zawodów, w których czyste, oesowe tempo było równie ważne jak umiejętność szanowania chimerycznego sprzętu.

Ostatecznie do mety w Świdnicy dotarło 57 procent załóg zgłoszonych do rajdu. Wśród nich triumfatorzy poszczególnych kategorii wiekowych. I tak w kategorii samochodów z lat 1976-81 najszybsi byli Piotr Zaleski i Piotr Szadkowski w Porsche 911 SC. – Plan został wykonany, pomimo tego, że większość rajdu przejechaliśmy bez trzeciego biegu, który na tych trasach jest najbardziej potrzebny. Nawiązaliśmy walkę z zawodnikami, z którymi mogliśmy nawiązać walkę i to jest ważne – komentował Zaleski.

W klasie FIA 4/J1 (samochody z lat 1982-85) triumf odnieśli debiutanci – Tymoteusz i Domosław Rogowscy w Ładzie 2107. Z kolei w kategorii FIA 4/J2 (1986-90) najszybszym samochodem było BMW 318is prowadzone przez Filipa Stopę, którego pilotował Grzegorz Ślęczka.

Arkadiusz Kula z Małgorzatą Opałką (BMW M3) zapisali na swoje konto zwycięstwo w klasie PZM 5, a Mariusz Polak i Tadeusz Gargas (Audi Quattro) zwyciężyli w PZM 6. – Nie ukrywam, że przyjechałem tutaj wygrać i to się udało. Jednocześnie żałuję, że nie pościgaliśmy się z bardzo szybkim Arturem Rowińskim, którego pokonała awaria – mówił Kula.

Rajd Świdnicki Krause był także debiutem oficjalnej „zerówki” Motul HRSMP, czyli samochodu przecierającego trasę przed legendarnymi rajdówkami. Załogę samochodu „0” tworzą Wojciech Sroczyński z Emilią Kotarską jadący Oplem Astrą w barwach Fundacji Pomocy Dzieciom z Chorobą Nowotworową. Samochód fundacji bierze udział w kampanii społecznej Wyprzedzamy Nowotwór, której celem jest poprawa diagnostyki chorób nowotworowych u dzieci.

Kolejną rundą Motul HRSMP będzie Rajd Nadwiślański. Impreza z bazą w Puławach odbędzie się w dniach 31 maja – 1 czerwca.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP