Aktualności

Odrobione lekcje zwycięzców

Robert Luty i Marcin Celiński bez wątpienia mają „patent” na Rajd Rzeszowski. W tym roku zwyciężyli w podkarpackiej rundzie Motul HRSMP już po raz czwarty z rzędu. W drodze do tego zwycięstwa była nie tylko szybka i skuteczna jazda, lecz także wsparcie lokalnych partnerów.

– Czuje się wspaniale. Cztery zwycięstwa z rzędu to coś niesamowitego, co dotarło do mnie dopiero po dłuższej chwili od przekroczenia mety finałowego oesu – opowiadał Robert Luty po zakończeniu rywalizacji w Marma 31. Rajdzie Rzeszowskim.

– Zrobiliśmy wszystko, żeby tak się stało. Idealnie odrobiliśmy lekcje z onboardami i oponami. Zabraliśmy twarde slicki, co było trochę ryzykowne, biorąc pod uwagę to, jak śliski jest asfalt na tutejszych odcinkach. W tych upałach okazało się jednak, że te opony dobrze pracowały. To genialny rajd, świetne trasy, więc chcemy tu wrócić za rok – komentował kierowca, trzykrotny mistrz Polski w rajdach historycznych.

Rzeszowski, oprócz seryjnych triumfów Lutego i Celińskiego, charakteryzuje się dużą liczbą problemów sprzętowych, które trapią załogi w rajdówkach sprzed lat. Wpływają na to wymagające trasy, wysokie temperatury i dłuższy niż w pozostałych rundach dystans. Jak się okazuje, usterki nie ominęły także zwycięzców. – Chyba każda załoga miała mniejsze lub większe problemy sprzętowe. My finałową pętlę przejechaliśmy z urwanym stabilizatorem, więc na tych szybkich łukach nasze Subaru nie prowadziło się precyzyjnie. Wiedziałem jednak, że mamy wypracowaną sporą przewagę – mówił Luty.

Kierowca Subaru Legacy podkreśla, jeszcze jeden, kluczowy czynnik, który umożliwił im walkę o zwycięstwo. – Miało nas tu nie być, ale wystartowaliśmy w Marma 31. Rajdzie Rzeszowskim, dzięki naszym dotychczasowym partnerom i wsparciu firm z Podkarpacia, czyli Millenium Hall i Marma Polskie Folie – tłumaczy.

Po dwóch z rzędu zwycięstwach – w ORLEN 78. Rajdzie Polski i Marma 31. Rajdzie Rzeszowskim, Lutemu i Celińskiemu udało się mocno poprawić swoją sytuację w tabeli cyklu i odrobić część strat poniesionych z powodu awarii, która wykluczyła ich z 50. rajdu Świdnickiego-Krause, inauguracyjnej rundy cyklu. Na półmetku sezonu walka o kolejne punkty stoi jednak pod znakiem zapytania.

– Nasz start w Rajdzie Śląska uzależniony jest od środków. Oczywiście będziemy rozmawiać z partnerami, by spróbować dokończyć ten sezon. Zostały trzy rajdy, dobrze nam idzie, jesteśmy w grze o tytuł, więc warto powalczyć o jego odzyskanie – podsumowuje Luty.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP