Aktualności

Z driftu do historyków

Motul HRSMP przyciąga różnych zawodników, a liczba kierowców, którzy zaliczyli start w tym cyklu stale się powiększa. W sezonie 2019 do grona uczestników dołączył utytułowany… drifter – Wojciech Goździewicz.


Pierwszym startem Wojtka w Motul HRSMP był tegoroczny Rajd Świdnicki-Krause, w którym pojechał bez pomiaru czasu, podobnie jak w kolejnej rundzie, czyli Rajdzie Nadwiślańskim. Na odcinkach specjalnych Goździewicz tworzy załogę z Joanną Madej – niezwykle doświadczoną pilotką. Co ciekawe, większość swojej motorsportowej drogi Goździewicz przejechał w innej dyscyplinie.

– Przygodę ze sportami motorowymi zacząłem 10 lat temu od udziału w KJSach. Nie miałem jeszcze wtedy prawa jazdy kategorii B, tylko B1. Po otrzymaniu tego właściwego „prawka” zabrałem się za starty w zawodach driftingowych. Najpierw była to druga liga, a po dwóch latach przeszedłem do mistrzostw Polski. W sezonach 2016 i 2017 wywalczyłem tytuły II wicemistrza Polski, a także kilka pojedynczych zwycięstw w kraju i w Europie – opowiada Wojciech Goździewicz, który na co dzień jest stomatologiem.

Okazuje się jednak, że Wojtek o rajdach myślał już od dłuższego czasu, aż w końcu znalazł odpowiedni dla siebie cykl. – Z racji tego, że w drifcie już trochę osiągnąłem, to chciałem spróbować swoich sił w rajdach. Od dawna o nich myślałem, ale barierą były koszty – dużo wyższe niż w driftingu. Tak wpadłem na pomysł dalszej jazdy w BMW, ale już nie takim 700-konnym potworem, lecz 318is i nie w drifcie, tylko na oesach rund Motul HRSMP. Koszty startów takim samochodem w mistrzostwach historycznych utrzymane są na rozsądnym poziomie, a walka jest zacięta i toczona na długich odcinkach – wyjaśnia.

Rajdy i drift łączy sztuka panowania nad samochodem, ale różni fakt, że na oesach pracuje się w zespole i jedzie zgodnie z przygotowanymi wcześniej notatkami. – Mam doświadczoną pilotkę. Joanna Madej uczy mnie opisu, jest moim mentorem w kwestii sztuki pilotażu, która jest dla mnie czymś zupełnie nowym. Wiem, że muszę pracować nad opisem, dlatego szkolimy się intensywnie. W tym sezonie przejechaliśmy już kilka rajdów bez pomiaru czasu, do tego startowaliśmy też w imprezach amatorskich i Memoriale Janusza Kuliga i Mariana Bublewicza w Wieliczce – mówi Goździewicz.

Dla duetu Goździewicz/Madej Rajd Rzeszowski będzie pierwszą rundą Motul HRSMP, w której powalczą o punkty, ale kierowca podchodzi do tego wyzwania z pokorą. – Czeka nas najdłuższy i chyba najtrudniejszy rajd w sezonie. Odcinki są bardzo wąskie, jest na nich dużo wzniesień, po których jedziemy w dół, więc nawet załogi w słabszych samochodach będą się rozpędzać do prędkości, z których trudno się dohamować. Trzeba będzie dostosować tempo do posiadanego doświadczenia. Ja nie mam go zbyt dużo, więc będę jechał tak, by znaleźć się na mecie – kończy Wojtek.

Do najlbliższej rundy

Motul HRSMP